Cytat
Akademia Czerwonego Księżyca im. Wolfganga Gideona Whitemore
czwartek, 4 sierpnia 2016
Od Alberto cd. Eithana
Dzisiejszego dnia znowu od samego rana padało, więc jak zwykle pograłem trochę na pianinie w swoim pokoju, a pod wieczór poszedłem do salonu. Siedziałem i myślałem nad trudnymi sprawami. Czułem się strasznie zagubiony. Dobijało mnie to, że nie mogę nic z tym zrobić.
Od Alyssy CD Caroline
- Może masz racje, ale jak są to są. Jednak podobno na zajęcia trzeba przychodzić w ciemnych spodniach lub spódnicy, białą koszulę lub inny sweter oraz czerwony krawat.
Mruknęła coś w odpowiedzi.
Od Eithana
Drugi dzień w akademii, pierwsze spóźnienie, pierwsze besztanie, pierwsze obserwacje i pierwszy kopniak od życia na przebudzenie. Przyjechałem dopiero wczoraj, pozwoliłem żeby ten przytłaczający budynek wciągnął mnie jak galareta i szamotał po korytarzach wedle własnego taktu. Poświęciłem cały boży dzień na zwiedzanie gmachu, póki co wiem gdzie jest mój pokój i salon, a to i tak dobrze.
środa, 3 sierpnia 2016
Od Alberto cd. Natalie
Widząc, że ta rysuje postanowiłem poleżeć spokojnie, aż ona nie skończy. Gdy już mnie narysowała wyszła z salonu. Wstałem i ruszyłem za nią. Całą drogę do jej pokoju dreptałem za nią. Widać było, że nie czuje się z tym zbyt pewnie. Gdy wróciłem do swojego pokoju i poszedłem spać dopiero zmieniłem formę. Jak mnie to denerwuje, że nie potrafię tego kontrolować.
poniedziałek, 1 sierpnia 2016
Od Alie do Lily
Gdy dziewczyna powiedziała mi że nie wie gdzie jest mało nie wybuchłam śmiechem. MY wilki się nie gubimy. Łatwo możemy złapać swój trop i wrócić po nim. A jeszcze mamy instynkt. On jest niezawodny i zawsze doprowadzi nas tam gdzie chcemy. Mamy niezawodną orientację w terenie, jesteśmy przecież myśliwymi !
Od Alie Cd Brian'a
- Nara. Łokieć pięta i nie ma klienta – prychnęłam na co w odpowiedzi dostałam spojrzenie spod podniesionych brwi. Nie dałam mu nic więcej powiedzieć, pędem ruszyłam w las. Muszę znaleźć swoje ciuchy ! Po przeszukaniu co najmniej dwudziestu krzakach znalazłam je ! Nareszcie !
Od Brian'a cd. Ali
~Podrapiesz mnie za uchem ? – zaskomlała.
Lekko zdziwiłem się jej prośbą. Serio? Mam ją podrapać, za uchem. Nie doczekanie. Z rozbawieniem, oglądałem jej poczynania. Jednak, po krótkim czasie, zaczynało się to robić nudne. Eh, dlaczego ludzie muszą być tak wymagający?
Lekko zdziwiłem się jej prośbą. Serio? Mam ją podrapać, za uchem. Nie doczekanie. Z rozbawieniem, oglądałem jej poczynania. Jednak, po krótkim czasie, zaczynało się to robić nudne. Eh, dlaczego ludzie muszą być tak wymagający?
Od Alie Cd Brian'a
Powoli wstałam nie wiedząc co się właśnie stało. Poszedł sobie i nic mi nie robiąc. Wzięłam głęboki oddech i odważyłam się spojrzeć na swoje łapy. Moje białe futro było teraz dosłownie czarne. Zaskomlałam cicho myśląc jak je odmyję. Otrzepuję się by oderwać jak najwięcej błota z sierści bo jest mi bardzo ciężko z nią.
Od Tommena
- Wiesz, że nie musisz wcale tam jechać? - zapytała po raz tysięczny moja mama. Stała w moim pokoju i uważnie mi się przyglądała. Zignorowałem jej pytanie. Od lat czekałem na ten dzień. Zacząłem pakować kolejno ubrania, książki oraz moje sztalugi. Unikałem wzrokiem wejścia.
Od Natalie cd. Alberto
Zajęcie mi się strasznie dłużyły. Na większości z nich, po prostu zawsze coś rysowałam. Po ostatniej lekcji, długi czas przesiedziałam w pokoju. Na dworze, pogoda coraz bardziej się psuła. Nawet w pokoju było ciepło, jednak nadal przez moje ciało, przechodziły dreszcze. Czy przez wczorajszą przechadzkę do lasu i bieg w trakcie deszczu, mogę być chora?
Od Alie Cd Brian'a
Po rozstaniu się z dziewczyną nie miałam co robić, a do swojego pokoju wracać nie chciałam. Leniwie przemierzam las ciągnąc łapy za sobą. Co jakiś czas ocierając się o drzewa i zostawiając na nich zapach. Moją uwagę przykuł stary buk. Dość intensywnie zaczęłam się o niego ocierać i pozbywać kłębków wyliniałej sierści. Ta.... moje wilcze wcielenie linieje.
Od Lily CD Alie
Uwielbiam tą zabawę. Kiedyś bawiłam się tak z Mayą. To było parę tygodni temu. Nie mogę uwierzyć, że jestem teraz w akademii. W domu było tak fajnie… Jak to mówią: „Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”. Gonię jeszcze chwilę za nią , po czym ona się zatrzymuje. Koniec zabawy? Szkoda. Wilczyca zamienia się w dziewczynę w ludzkiej postaci. Sama też próbuję się zmienić, ale nie mogę. Dopiero po dłuższej chwili mi się to udaję. Dziewczyna milczy. Nie zamierza się odzywać jak sądzę.
Ankieta
Jakby ktoś nie zauważył to powstała anieta w miejscy gdzie znajduje się archiwum bloga.
Ankieta dotyczy nowego okna w formularzu. A konkretnie chodzi o orientację (oczywiście seksualną). Byłabym wdzięczna gdyby każdy zagłosował w ów ankiecie.
Głosować będzie można do 07.08 do godziny 16:59
niedziela, 31 lipca 2016
Od Caroline cd. Alyssy
Weszłam do pokoju, od razu kierując wzrok na dziewczynę, która była w połowie rozpakowywania swoich rzeczy. Spojrzała na mnie. Od razu odwróciłam się tyłem i podeszłam do swojego łóżka, wyjmując książkę i opierając głowę o rękę.
-Widziałam chyba twoją siostrę- powiedziałam obojętnie, dalej czytając książkę.
-Mówiłaś, że nie mam mówić gdy prowadzę konwersację ze swoim swetrem- zauważyła, że nie podniosłam wzroku gdy ją spytałam.
-Widziałam chyba twoją siostrę- powiedziałam obojętnie, dalej czytając książkę.
-Mówiłaś, że nie mam mówić gdy prowadzę konwersację ze swoim swetrem- zauważyła, że nie podniosłam wzroku gdy ją spytałam.
Od Alberto cd. Natalie
Westchnąłem cicho i usiadłem przy pianinie. Nie umiem i nie lubię grać dla kogoś. To zawsze jakoś mnie stresuje. Zacząłem stukać w pojedyncze klawisze tak po prostu, więc to co "grałem" nie miało najmniejszego sensu, ale za specjalnie się tym nie przejmowałem. Dopiero po jakiejś chwili zacząłem grać coraz szybciej i składnie, tak więc jednak jakaś symfonia powstała. Po kilku minutach przestałem grać przypominając sobie, że nie jestem sam. Odwróciłem się so Natalie. Ta uśmiechnęła się do mnie lekko.
Od Alyssy do Caroline
Powoli otworzyłam walizkę. Wiem, że od razu udało mi się wyjść na wariatkę. Będzie tak jak zawsze – sama będę siedzieć na przerwie, sama będę jeść lunch. Ale moje życie takie jest.
W walizce wszystkie ubrania idealnie ułożone. I dobrze. Pochyliłam się i zaczęłam rozpakowywać rzeczy. Nie zmieniając pozycji spytałam:
- Wiesz może kiedy dostaniemy mundurki?
Od Brian'a
- Nie jesteś moim ojcem, podły kundlu! – warknąłem, wypadając z samochodu.
Zacząłem rozglądać się po okolicy. Przede mną, znajdował się wielki, mroczny dwór. Dookoła same lasy. Czytaj, kompletne zadupie. Po prostu świetnie. Jak gdyby nic, wyciągnąłem z bagażnika swoją torbę z rzeczami. Gdy już miałem wejść po schodach do wejścia, usłyszałem śmiech ojca. Kretyn.
Od Natalie cd. Alberto
Obserwowałam chłopaka, przyglądając się jego mimice twarzy. Tylko do mnie się uśmiechnął. Zaczęłam rozmyślać, co mam uczynić. W końcu, i tak nie miałam nic do roboty. Jedynie to, że jutro trzeba iść na zajęcia. Westchnęłam cicho, by po chwili kiwnąć głową w odpowiedzi.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
x x x x x x x.