Cytat
Akademia Czerwonego Księżyca im. Wolfganga Gideona Whitemore
sobota, 30 lipca 2016
Od Alberto cd. Natalie
Wróciłem do swojego pokoju i postanowiłem od razu się wykąpać. Mokre ubrania postanowiłem wyprać. Po wykąpaniu się wysuszyłem włosy i ubrałem świeże ubrania, czarne dżinsy oraz dużą czerwoną bluzę. Postukałem trochę na pianinie po czym postanowiłem odwiedzić Natalie i oprowadzić ją po akademii. Zszedłem na dół i poszedłem do sekretariatu, a raczej przed sekretariat, gdzie wisiała tablica z przydziałem pokoi. Po czym ruszyłem pod drzwi Natalie. Zapukałem.
Od Caroline cd. Alyssy
Wszystkie półki po mojej stronie są już zapełnione. Ułożyłam starannie swoje rzeczy na każdej z nich, patrząc na rodzaj ubrania. Tutaj będą jeansy, a obok krótkie spodenki na upały. Powiesiłam bardziej eleganckie rzeczy na wieszaki. Co prawda kolor mebli niezbyt wpadł mi w gust, ale z tym zawsze można coś zrobić. Myślę, że dyrektorzy nie będą mieli nic przeciwko, zresztą teraz jest to mój prywatny pokój, do którego nikt nie może wejść. Przynajmniej mam taką nadzieję. Jednak ona znikła gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
Od Natalie cd. Alberto
Chłopak pierwszy wpuścił mnie do budynku. Istny gentelman, jakich teraz mało, na tym świecie. Ściągnęłam mokry kaptur za dużej bluzy, którą dostałam od chłopaka. I tak, bluza za dużo, cudów nie zdziałała. I ze mnie, i z Alberto, woda ściekała na marmurową posadzkę. No to kąpiel, mam chyba za sobą. Grzywkę, która opadała mi na oczy, zdmuchnęłam. Jednak nie dało to trwałego efektu. Westchnęłam cicho, zmęczona tym wszystkim. Dopiero teraz przypomniałam sobie, o obecności nastolatka. Nie chciałam wyjść na jakąś niemiłą, zimną sucze.
Od Caroline cd. Alberta
Niezbyt przyjrzałam się osobie, która na mnie wpadła. Raczej skupiłam się na wielkości akademii. I ja tu mam do cholery mieszkać? Co prawda, z gubieniem nie powinnam mieć trudności. Raczej. Niby jestem wilkołakiem, ale moje zmysły ostatnio zdawały się na nic. Nie potrafiłam się odnaleźć. Wolałabym już zostać tym dwunastoletnim dzieckiem niż siedemnastoletnią nastolatką, która według wszystkich ma poważne problemy ze sobą.
Od Alie Cd Lily
Na początku chciałam tylko spławić wilczycę, lecz po jej wytrwałym biegu postanowiłam jej dać szansę. Co mi szkodzi ? Zatrzymałam się na dość
ładniej i dużej polanie. Dałam jej czas na podejście lecz dalej trzymałam na dystans.
- No weź się ogarnij i nie bądź taka poważna. Przecież nie jesteś starą jędzą – odezwała się moja wilczyca karcącym głosem. Wzdycham udręczona jej zachowaniem.
Od Alberta cd. Natalie
Od kilku długich minut spacerowałem po lesie. No cóż, nie miałem zbytnio co robić. Zwłaszcza, że nie ma tutaj zbyt wielu osób, a ja wciąż nikogo nie znam, a co dopiero z kimś się zaprzyjaźnić. Westchnąłem cicho i zacząłem wracać. W pewnym momencie zatrzymałem się nagle. Albo mi się wydaje, albo ktoś rzeczywiście siedzi na drzewie. Podszedłem bliżej, więc jednak się nie myliłem. Na drzewie siedzi jakaś dziewczyna
Od Natalie
Dlaczego los bywa tak niesprawiedliwy dla mojej osoby? Gdzie zawiniłam? Już dawno, straciłam wiarę w Boga. Bóg odebrał mi matkę, a później też ojca. Straciłam najważniejsze dla mnie osoby. Wychował mnie, mój kochany wuj, oraz jego syn. Po pewnym czasie, znienawidziłam tego ostatniego typa, kochanego kuzyna. Dlaczego?
Obserwowałam krople deszcze, które sunęły w dół po szybie. Dzisiejszy dzień był ponury. Piękne niebo, zostało zasnute przez ciemne chmury, które zapowiadały kolejną dawkę zimnego, jesiennego deszczu. Ta cudna pogoda – oi, można wyczuć mój sarkazm, odzwierciedlała mój humor. Po raz kolejny, tego dnia spojrzałam pogardliwie, kątem oka na mojego wujaszka. Gdy odwrócił się w moją stronę, prychnęłam.
Obserwowałam krople deszcze, które sunęły w dół po szybie. Dzisiejszy dzień był ponury. Piękne niebo, zostało zasnute przez ciemne chmury, które zapowiadały kolejną dawkę zimnego, jesiennego deszczu. Ta cudna pogoda – oi, można wyczuć mój sarkazm, odzwierciedlała mój humor. Po raz kolejny, tego dnia spojrzałam pogardliwie, kątem oka na mojego wujaszka. Gdy odwrócił się w moją stronę, prychnęłam.
Od Lily CD Alie
Otwieram drzwi samochodu. Przede mną wyrosła mroczna akademia. Ciemna, jednak piękna. Dokoła rośnie ogromny las. Las przysłania i widok na łąkę, jednak widzę ją na tyle, że wiem, że tam można się wyszaleć.
- Chciałabym tam pobiegać – jęczę, jestem młodym wilkiem, dlatego nie potrafię się dobrze zmieniać.
Czuję mocne uderzenie w tył głowy. Naprawdę mocne. Odwracam się warcząc. Stoję przed Laylą w wilczej postaci i warczę.
- Chciałabym tam pobiegać – jęczę, jestem młodym wilkiem, dlatego nie potrafię się dobrze zmieniać.
Czuję mocne uderzenie w tył głowy. Naprawdę mocne. Odwracam się warcząc. Stoję przed Laylą w wilczej postaci i warczę.
Od Alyssy do Caroline
- Długo jeszcze – Lily zaczęła się niecierpliwić
- Tak – mruknął tata – specjalnie dla Ciebie pojadę na około – mrugnął do niej w lusterku
Przewróciłam oczami. I spojrzałam za okno.
- Przypomnij mi, czemu nie mogliśmy jak normalni ludzie przyjechać w pierwszy dzień szkoły tylko w drugi?
- Bo Lily spaliła mój bagaż – zauważyła Layla. Nie wiem jak cokolwiek usłyszała z słuchawkami w uszach.
- Wcale nie – obruszyła się – ja go tylko podpaliłam. Sam się spalił.
Wszyscy zgodnie parsknęli śmiechem. Oprócz mnie, rzadko można mnie rozśmieszyć. I oczywiście Layli, bo to był jej bagaż.
- Tak – mruknął tata – specjalnie dla Ciebie pojadę na około – mrugnął do niej w lusterku
Przewróciłam oczami. I spojrzałam za okno.
- Przypomnij mi, czemu nie mogliśmy jak normalni ludzie przyjechać w pierwszy dzień szkoły tylko w drugi?
- Bo Lily spaliła mój bagaż – zauważyła Layla. Nie wiem jak cokolwiek usłyszała z słuchawkami w uszach.
- Wcale nie – obruszyła się – ja go tylko podpaliłam. Sam się spalił.
Wszyscy zgodnie parsknęli śmiechem. Oprócz mnie, rzadko można mnie rozśmieszyć. I oczywiście Layli, bo to był jej bagaż.
piątek, 29 lipca 2016
Od Alberta cd. Caroline
Przyjechałem kilka dni temu, a wciąż potrafiłem zgubić się na korytarzu. Nawet pomimo urywek z mojego dzieciństwa jak biegałem z braćmi po dokładnie tych samych korytarzach. Chociaż nie zawsze można było nazwać to zabawą będąc na moim miejscu. Jako dziecko nie miałem łatwo z braćmi, a to mnie gdzieś zamykali jak nie w jakimś pokoju to na przykład szafie, albo zostawiali mnie gdzieś w lesie całkiem samego. Wtedy przez większość czasu zamykałem się w swoim pokoju i płakałem oraz grałem na pianinie, to zawsze mi pomagało i to zostało mi nawet aż do teraz.
Od Alie
Wierzgam i rzucam się jak mogę ale te sznury wcale nie chcą puścić! Już byłam w połowie drogi do lasu i wolności, a tu bum ! Leży na mnie jeden z wilków ! Myślałam, że jak nie wrócę dzień czy dwa do domu to sobie odpuści. Jednak za dobrze mnie zna i przewidział moje poczynania. Co najbardziej mnie dziwi mój wilk nie stawia oporu. Jak zawsze się stawia to teraz nic ! Nawet się do mnie nie odezwie ! Jakby się na mnie obraził. Widzę jak wjeżdżamy na most i już wiem, że jestem stracona.
Od Caroline
Siedziałam cicho całą drogę, wpatrując się w szybę samochodu, po której spływały krople deszczu, pozostawiając smugi na szkle. Było mi nie dobrze. Od samego rana. Od momentu kiedy Dayan znalazł mnie w klatce schodowej z butelką. Wstydziłam się, ale nie miałam teraz głowy ani do przemówień, a tym bardziej przeprosin. Kątem oka widziałam poważną minę brata. Jego myśli teraz latały wokół ojca. Jak mógł się tym nie przejąć? Ale o nim też wolałam nie myśleć. Wiedziałam, że Dan jest zły.
czwartek, 28 lipca 2016
środa, 27 lipca 2016
Otwarcie
Blog jest oficjalnie otwarty, zapraszam wszystkich do dołączania, pisania opowiadań, poznawania nowych osób !!!!
***
Yay!
Subskrybuj:
Posty (Atom)
x x x x x x x.