Po rozstaniu się z dziewczyną nie miałam co robić, a do swojego pokoju wracać nie chciałam. Leniwie przemierzam las ciągnąc łapy za sobą. Co jakiś czas ocierając się o drzewa i zostawiając na nich zapach. Moją uwagę przykuł stary buk. Dość intensywnie zaczęłam się o niego ocierać i pozbywać kłębków wyliniałej sierści. Ta.... moje wilcze wcielenie linieje.
I mało tego, nieraz tak swędzi mnie od tego skóra, że kładę i się tarzam. Moją uwagę rozproszyła brązowa kuna. Gdy tylko na mnie spojrzała zaczęła uciekać. Momentalnie kontrolę nade mną przejął wilk i jedyne co słyszałam to. Biegnij, zabij, i tak cię złapię mała – i tak w kółko. Nie mogłam nic zrobić, a ten sierściach biega sobie w najlepszym. Moment i czuję dość mocne uderzenia i moja kontrola powraca. Widzę jezioro, kładkę i... jakiegoś wilka który jest cały mokry. Chwile zajęło mi zrozumienia ci się właśnie wydarzyło, a usłyszawszy odpowiedź wilka wiedziałam, że mam przejebane. Szybko odwracam się w drugą stronę i biorę nogi za pas. Mam szczerą nadzieję, że sobie to odpuści. Ten jednak nie ma takiego zamiaru i rusza za mną. Po kilku sekundach czuję okropne uderzenie i wywracam się wprost w kałużę pełną błota. Moje białe futro jest teraz brązowe.... Wściekłość zalewa mnie i rzucam się na wilka. Ten chyba jest zaskoczony obrotem spraw ale wraca do siebie gdy czuje moje zęby na łapie. Odtrąca mnie, a następnie rzuca na siebie. Wyrywam się i skaczę na jego grzbiet w efekcie czego oboje lądujemy w błocie. Dwa wilki tłuką się w błocie. Co jakiś czas czuję gdzieś jego zęby ale olewam to i dalej dzielnie walczę. Sytuacja jednak wymyka się spod kontroli gdy zostaję powalona na grzbiet, a jego obie łapy znajdują się po moich bokach. Jestem przegrana, brudna i wkurzona.
Brian ? A może jednak walka w kisielu ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz