Cytat

Akademia Czerwonego Księżyca im. Wolfganga Gideona Whitemore

sobota, 30 lipca 2016

Od Alberta cd. Natalie


Od kilku długich minut spacerowałem po lesie. No cóż, nie miałem zbytnio co robić. Zwłaszcza, że nie ma tutaj zbyt wielu osób, a ja wciąż nikogo nie znam, a co dopiero z kimś się zaprzyjaźnić. Westchnąłem cicho i zacząłem wracać. W pewnym momencie zatrzymałem się nagle. Albo mi się wydaje, albo ktoś rzeczywiście siedzi na drzewie. Podszedłem bliżej, więc jednak się nie myliłem. Na drzewie siedzi jakaś dziewczyna

-A Ty po co tam weszłaś?!- krzyknąłem do niej. Ta najwyraźniej przez to się przestraszyła i coś upuściła. Podszedłem do ów przedmiotu. Coś jak książka. Podniosłem to i spojrzałem do środka.
-Zostaw to!- krzyknęła na mnie, więc spojrzałem na nią i zamknąłem, najwyraźniej, szkicownik.
Dziewczyna zeszłą z drzewa, oddałem jej szkicownik.
-Ładnie rysujesz- mruknąłem cicho i uśmiechnąłem się do niej lekko- Mam nadzieję, że nie zamokło. Nazywam się Alberto, a ty?
-Natalie- mruknęła cicho, po czym dodała -Gdybyś mnie nie przestraszył to by w ogóle mi nie spadło.
-Masz rację- podrapałem się po głowie -Wybacz, nie sądziłem, że możesz tak zareagować
-Dobra, już daj spokój- mruknęła trochę szorstko, na co pokiwałem głową.
Zaczęliśmy wracać. Żadne z nas nie odzywało się ani słowem.
-Zaczyna padać- odezwała się pierwsza.
Podniosłem głowę, spojrzałem najpierw w nią, a potem w niebo. Poczułem na twarzy krople deszczu. Zdjąłem bluzę i podałem ją Natalie
-Trzymaj, mniej zmokniesz- ruszyłem dalej. A po krótkiej chwili musieliśmy zacząć biec, bo tak się rozpadało. Zatrzymaliśmy się dopiero, gdy byliśmy już w akademii

Natalie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WS
x x x x x x x.